20 marca 2011

008.

Ładne, czyż nie?

No, tak, dzisiaj jeszcze jest niedziela. A miałam nie pisać do poniedziałku, cóż. 
 Najpierw chciałabym powiedzieć coś a temat powyższego zdjęcia. Otóż ta sama ścieżka kiedyś mi się śniła. A wtedy jeszcze nie wiedziałam, że takowa istnieje w lesie nad rzeczką. Ciekawe.
 U mnie w sumie nic. Nic, co mogłabym opisać na blogu. W piątek miałam 'przyjemność' pobiegać sobie po lesie, ale niestety - w obliczu zagrożenia życia. Nawet się zastanawiam czemu... a, nieważne. Ponadto źle się czuję, już od tygodnia. Psychicznie i fizycznie. Dzięki temu drugiemu nie mogłam pojechać do Niki w sobotę. Trudno. Odrobiłam i przepisałam wszystkie lekcje w zadziwiająco szybkim tempie. 
 Strasznie nie chce mi się iść do szkoły. Może poniedziałek i wtorek jakoś przeżyję, ale środa... ech. Ksiądz zapowiedział kartkówkę z 35 pytań + 14 stacji drogi krzyżowej. Ciekawe ile da na to czasu, hm. Nie wiem, czy zdołam się nauczyć odpowiedzi na te pytania oraz tego drugiego. Najwyżej będę ściągać, choć to nie jest dobre rozwiązanie. 
 W szkole również muszę się psychicznie przygotować na ochrzan. 'Czemuś nie chodziła, co?!' - wychowawczyni. Ona rozumie tylko klasowe księżniczki z toną pudru na twarzy, ech. Może jakoś wytrzymam. Może. A poza tym - mam nadzieję, że nie zostanę wywołana do tablicy na matematyce. Nienawidzę rozwiązywania zadań mając za sobą dwadzieścia pięć osób + nauczycielkę. Już nawet czytanie wypracowania na polskim zniosę. 
 Muszę uważać na rodziców. Mogliby zauważyć, co mam na nadgarstku. Nie będę się o tym rozpisywać, hm.  Powiem tylko, że mam tam jedną, ładną literkę. I tyle. A jutro idę z mamą kupić sobie nowe słuchawki do telefonu. 
 Cały czas słucham Strachy na Lachy - Moralne salto. 

Dzisiejsze niebo. 

"Jeśli już ktoś dziś puka w jej drzwi,
to z całych sił tylko przeciąg...
przeciąg trzaska złudzeniami."
~ SnL - Moralne salto.

Brak komentarzy: