14 marca 2011

006.

Moje ulubione zdjęcie z wczorajszego zawędrowania
nad rzeczkę.

Zanim cokolwiek napiszę o sobie, apeluję: Nika, napisz wreszcie notkę.
 Wczoraj jednak wyszłam z Gabi. Łaziłyśmy po osiedlach i pisałyśmy na GG. No, właściwie to Gabi pisała, gdyż zabrała mi telefon. Niestety trwało to krótko, bo musiała wracać do domu. A mnie... jakoś się nie chciało, więc poszłam nad rzeczkę. Chodziłam i robiłam zdjęcia, a w pewnym momencie mało nie wpadłam do wody. Nie ma to jak poślizgnąć się na błocie w ulubionych trampkach. Gdzieniegdzie jeszcze nie stopniał śnieg, więc dryfował po wodzie. A ta rzeczka, jest... fascynująca xd. Po jednej stronie kładki są fale, płynie szybko, a po drugiej - spokojna, stojąca. Jak gdyby nigdy nic. I właśnie tą drugą najbardziej lubię fotografować, bo tam dokładnie odbija się cały widok nad nią. Potem wróciłam do domu. No, prawie. Nikogo nie było, więc musiałam chwilę poczekać, a wcześniej zadzwoniłam po tatę. Oczywiście od razu poszłam do komputera, jako że obiecałam Nice, że wejdę. Zjadłam jakąś kanapkę i siedziałam. A potem... co ja potem robiłam? A, chyba poszłam odrabiać lekcje. 
 W szkole w sumie nie było nic takiego, co byłoby godne opowiedzenia. No, może oprócz tego:
[Przyroda, niebieski - wychowawczyni/nauczycielka, fioletowy - cała klasa, no, prócz mnie.]
- Głównym tematem poprzedniego tygodnia lekcji przyrody było: "Niech żyje szczur!". W tym tygodniu jest to cegła. Więc uczmy się w rytmie cegły.
- Cegła, cegła, cegła, cegła, cegła, cegła - fajna rzecz!
W sumie... to było śmieszne xd. Ciekawe co w następnym tygodniu. Może "Ugotuj mi bigos!" ? Ja nie wiem. Dzisiaj przyszłam ze szkoły i na całe szczęście brata nie było w domu. Oczywiście tradycyjnie - komputer. Usunęłam ponad osiemnaście tysięcy plików z komputera zwalniając przy tym ponad czternaście GB. Ale pech chciał, że usunęłam również simsy, dlatego musiałam instalować jeszcze raz i nie mam dodatków. Ściągam od nowa :s. Niestety koło siedemnastej musiałam zejść z komputera, bo w końcu trzeba było napisać to durne opowiadanie. Weszłam na mobilne. Ale po chwili padła mi bateria w telefonie i już nie mogłam pisać. Wzięłam się za pracę domową. I co? Napisałam połowę, bo ręka mnie bolała. Pisząc z Dawidem i Niką poszłam się wykąpać i to zupełnie z nudów xd. Ale siedziałam tylko pół godziny, bo musiałam dokończyć to, co zaczęłam. Kiedy wyszłam - dopisałam opowiadanie, odrobiłam przyrodę, przeczytałam historię i zgoniłam brata z komputera. Chwilę pisałam z Niką, ale poszła. A teraz siedzę, piszę to i GG z Gabi. 
 "Dlaczego nie ma komputerowych zeszytów? Wtedy już miałabym zrobione." - lubię ten cytat. I to ja powiedziałam xd. Święta prawda, szybciej się pisze.

Obie strony kładki.

"Kiedy pisaliśmy krwią 
Że od końców naszych stóp 
Po końce naszych dłoni 
Do końca świata aż po grób 
Że jakby coś, jakby coś - to nic..."
~ happysad - Jeszcze, jeszcze.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

;******
Cegłaa Cegłaa Cegłaa Cegłaaa Cegłaa .
:D
Gabi .