13 marca 2011

005.

Zachód słońca.

 Wczorajszego dnia, kiedy wróciłam od babci, pod mój blok przywlekły się dwie koleżanki. Prosiły, żebym wyszła na dwór, więc bez większego wyboru zeszłam na dół. Przez chwilę byłyśmy na boisku rzucając piłką do tenisa. Niestety potem po Natalę zadzwonił jej ojciec i musiałyśmy iść pod jej klatkę. Szła tak szybko, że ja z Werką prawie nie nadążałyśmy.  Kiedy siedziałyśmy na ławce pod jej blokiem, przyszedł Laska - Kamil, chłopak Natali. Zaczął grać z Werą tą samą piłką i prawie nie wybił szyby w drzwiach. Potem przywlókł się Wojtek i zupełnie nie wiem, skąd on się tu wziął. Co chwilę zmienialiśmy ławki, gdyż Natali nie pasowało to, że widać nas z jej okna. Miała wyjść pięć minut później, ale okazało się, że idzie z mamą do sklepu, więc całą czwórką poszliśmy na plac zabaw za blokiem.  Następnie dołączyły do nas Kaśka, Olka i jej mały siostrzeniec - Filip. Wszyscy grali piłkami, gdyż drugą przyniosły dziewczyny. Ja siedziałam na drabinkach trzymając kurtkę Wery i jej torebkę. Jakoś tak... nie chciało mi się latać za piłką z jednego końca na drugi. Pech chciał, że Laska trafił we mnie piłką z całej siły. Niby z daleka, ale jednak. Miałam policzek cały bordowy i na dodatek ledwo mogłam nim ruszać. Poszliśmy na inny plac i tam nie graliśmy już piłką.Olka, Filip i Kaśka poszły, a doszli do nas Adrian i Kuba aka Kubuś. Natala napisała Kamilowi sms, że nie chce jej się wyjść. A potem okazało się, że była z innymi dziewczynami na dworze. Następnie poszedł Wojtek. A ja, Adrian, Kamil i Kubuś poszliśmy odprowadzić Werkę. Po drodze zbijaliśmy się ze wszystkiego, co zobaczyliśmy xd. 
- To chodźcie ze mną pod Biedronkę.
Pod Biedronką:
- To chodźcie jeszcze pod L.Eclerc.
Pod eklerkiem:
- To chodźcie jeszcze za ulicę.
Za ulicą:
- To chodźcie jeszcze na plac.
A na placu mało nie padłyśmy ze śmiechu. Nie ma to jak kwikanie chłopaków, czyż nie? A potem wszyscy poleźli, a ja z Werką powlekłyśmy się na przystanek i sobie gadałyśmy. Koło osiemnastej wróciłam do domu, zjadłam obiado-kolację już przy komputerze. A o wpół do północy poszłam spać. 
 Dzisiaj wstałam o dziewiątej piętnaście. Nie miałam co robić, więc włączyłam GG Mobilne. Telefon zawsze mam pod poduszką xd. I pisałam z Niką, ale to dosłownie chwilę, bo musiała iść. A o dziesiątej byłam już na komputerze i pisałam z Dawidem. Ostatnio nikogo nie ma na GG, praktycznie. I od tamtej pory tu siedzę, bo nie mam co robić. Ale może wyjdę na dwór z Gabi... ciepło jest. 

" Nie puszczę cię,
nigdzie sama stąd nie pójdziesz. 
Zostaniesz tu,
ja będę czekał aż uśniesz... "
~ happysad - Łydka.

Brak komentarzy: